28 grudnia 2013 roku skorzystałem z zaproszenia kolegów z Żywca i udałem się na łowy w teren dzierżawiony przez jedno z tamtejszych kół łowieckich. Warunki co prawda dziwne jak na tą porę roku +12 c sprzyjały podróży jak i poruszaniu się po górach. Teren specyficzny i trochę dziwne postawy przyjmowałem na stanowisku. Na szczęście zwierzyna omijała mnie szerokim łukiem i po godzinie 15 przy ognisku wymienialiśmy się doświadczeniami i różnicami dotyczącymi miejsc w których polujemy. Słowa uznania dla psów i ich podkładaczy oraz organizatorów.